Czym jest Aikido?

Gdy się poruszam, to jest Aikido.
O Sensei, Morihei Ueshiba

Aikido jest japońską sztuką walki rozwiniętą przez Morihei Ueshiba (często tytułowanego jako 'O Sensei' lub 'Wielki Nauczyciel'). Z czysto fizycznego punktu widzenia jest to sztuka złożona z rzutów i dźwigni zapożyczonych z jiu-jitsu oraz z rzutów i innych technik zapożyczonych z kenjutsu. Aikido nie skupia się na uderzeniach pięścią czy kopnięciach przeciwnika ale raczej stara się wykorzystać jego energię do przejęcia nad nim kontroli lub do odepchnięcia go od siebie. Nie jest to sztuka statyczna ale kładąca wielki nacisk na płynność  i dynamikę ruchu.

Podczas kolejnych ćwiczeń praktykanci znajdują w Aikido to czego szukają, niezależnie od tego czy szukają samoobrony, duchowego oświecenia, zdrowia w ujęciu fizycznym czy też spokoju umysłu. O Sensei skupia się na moralnych i duchowych aspektach tej sztuki, kładąc wielki nacisk na rozwój harmonii i spokoju. "Sposób na Harmonię  Ducha" wydaje się być najlepszym sposobem na przetłumaczenie słowa Aikido na język polski. Fakt ten pozostaje prawdą do dziś mimo, iż różne style Aikido w mniejszym lub większym stopniu kładą nacisk na aspekty duchowe. Chociaż idea uprawiania sztuk walki w dążeniu do pokoju i harmonii może wydawać się paradoksalna, to jest ona podstawową regułą w tej sztuce.

Moglibyśmy opisać Aikido w streszczeniu składającym się z N słów, ale to byłoby nieuczciwe, zostawiamy więc uczniom Aikido samodzielne poznanie czym ono jest, bez żadnych uprzednio sformułowanych pojęć.

Poniżej zamieszczamy fragmenty pracy dyplomowej Roberta Zagorowskiego,
absolwenta A.W.F. w Gorzowie Wielkopolskim

"Determinanty rozwoju Aikido w Szczecinku w latach 1978-1993"

Charakterystyka Aikido jako sztuki walki

Współczesne Aikido jest specyficznym japońskim systemem walki o charakterze wybitnie obronnym, któremu przyświe cają wymowne humanitarne i etyczne ideały. Charakterystyczna w tej sztuce jest dążność do uzyskiwania perfekcji zarówno w sferze technicznej, jak też umysłu i ducha.

Początkowo była to prosta metoda obrony i ataku wykorzystywana w rzeczywistej walce, i opierająca się głównie na prymitywnych technikach walki wręcz oraz walki kijem. Czasami mniejszy i słabszy przeciwnik mógł wygrać walkę z większym i silniejszym. Po dokładnym przeanalizowaniu przyczyny takich zwycięstw, doprowadzono do opracowania nowego systemu walki.
Przez lata nauczyciele i uczniowie
/ czasami narażając własne zdrowie / doskonalili i rozwijali  techniki Aikido.

Historia Aikido

Dzisiejsze Aikido wywodzi się z Dato aikijitsu, którego stworzenie przypisuje się księciu Teijun /szóstemu synowi cesarza Seiwa/, w okresie zwanym w historii Japonii epoką Heian (koniec VIII-XIIw). Dzięki synowi księcia –Tsunemoto- techniki zostały przekazane dalszym pokoleniom rodziny, między innymi dla Shinra Saburo Yoshimitsu.

Yoshimitsu był postacią niezwykle barwną. Posiadając wszechstronne zainteresowania zajmował się nie tylko zgłębianiem owianej tajemnicą rodzinnej sztuki walki, ale również naukami ścisłymi: astronomią, medycyną i geologią. Przeprowadzając sekcje zwłok ofiar wojennych oraz przestępców, doskonale poznał mechanikę ludzkich stawów. Swoją wiedzę  wykorzystywał później do udoskonalania wielu technik, rozwijając szczególnie wszelkiego rodzaju dźwignie.

Syn Yoshimitsu - Yoshikiyo - poprzez koligacje matrymonialne wszedł do klanu Takeda, któremu /w ramach posagu małżeńskiego/ przekazał tajniki Dato aikijitsu. Przez wiele lat sztukę tą praktykowali tylko samurajowie należący do rodziny. Taki stan rzeczy trwał do roku 1868, kiedy to Sokaku Takeda, głowa rodu, zaczął nauczać jej także ludzi z ‘zewnątrz’.  Podróżując po całej Japonii zgromadził około 30 tys. uczniów. Najbardziej znanym z nich był Morihei Ueshiba.

Urodził się on 14 grudnia 1883r. w Tanabe niedaleko Osaka. Od najmłodszych lat interesowały go różne systemy walki. Studiował stare techniki ju—jitsu, ken—jitsu, a ponadto posiadał 30 innych certyfikatów z różnych szkół walki. Obok systemów walki jego studia obejmowały również religię i filozofię (Żeń, Buddyzm, Shinto).

W 1903r. został powołany do wojska i wysłany do Chin i Mongolii, gdzie wziął udział w działaniach wojennych miedzy Rosją a Japonią. Dzięki swej gorliwości, uporowi i niezwykłym umiejętnościom w walce na bagnety zyskał duże uznanie przełożonych.

 

Po zakończeniu działań wojennych zaproponowano mu wstąpienie do Narodowej Akademii Wojskowej. Ueshiba odrzucił jednak tą propozycję i zrezygnował z czynnej służby wojskowej.

W 1910r. wraz z 80 osadnikami wyjechał na wyspę Hokaido, stając się działaczem społecznym i politycznym.

W 1915r. podczas podróży do Engaru w sprawach handlowych poznał Sokaku Takedę. Zafascynowany jego techniką zaprosił go do domu i przez 100 dni zgłębiał techniki daito—ryu.

 

Sława posiadanego, wybitnego kunsztu walki spowodowała, iż został w 1927r. nauczycielem swojego systemu w wojsku, w kręgach wysokiej rangi oficerów. Nie akceptując jednak militaryzmu armii wycofał się z tej pracy, poświęcając się do 1943r. intensywnemu treningowi.

 

Po 1948r. Morihei Ueshiba zaczął nauczać Aikido, albowiem taką nazwę przyjął dla swojego systemu walki.

W 1960r. i w wieku 77 lat twórca Aikido został odznaczony przez cesarza najwyższym japońskim odznaczeniem za wybitne zasługi na polu nauki, wynalazczości i sztuki.

Morihei Ueshiba zmarł 26 kwietnia 1969r. w wieku 86 lat, pozostawiając swym uczniom wiarę w wielkość człowieka oraz sens rozprzestrzeniania Aikido na świecie.

Aikido w Polsce

9 lutego 1948r. Morihei Ueshiba wraz ze swoimi uczniami utworzył Japońską Federację Aikido - Aikikai - w Tokio. W 1951r. do Europy został oddelegowany Minoru Mohizuki (8 dan), aby rozpowszechnić nową formę walki. Pokazy prezentowane przez Mihozuki odniosły duży sukces i zachęciły wielu ludzi do uprawiania Aikido. Minoru Mihozuki wkrótce powrócił do Japonii, a na jego miejsce przyjechał Tadashi Abe (6 dan). Pierwszymi uczniami Japońskich mistrzów byli judo’cy, wśród których znaleźli się także Polacy.

 

Pierwszą próbę zaszczepienia Aikido w Polsce podjął Adam Niedzgórski. Był on Francuzem polskiego pochodzenia i przyjechał do naszego kraju w 1952r., by rozpocząć studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Założona przez niego sekcja, ze względu na szczególne zaangażowanie się Adama w rozwój judo, rozpadła się już w 1953r.

Szerszy i znaczący rozwój Aikido w Polsce nastąpił dopiero w latach siedemdziesiątych. Pierwsza, licząca się sekcja Aikido, powstała za sprawą Mariana Osińskiego 3 stycznia 1976r. przy ognisku TKKF „Orkan” w Szczecinie. Od tego czasu Aikido zakorzeniło się w Polsce na stałe. W czerwcu 1976r. na festynie z okazji święta „Głosu Szczecińskiego” odbył się pierwszy publiczny pokaz aikido.W kwietniu 1977r. powstała sekcja w Policach. Na początku 1978r. powstały trzy kolejne ośrodki Aikido : w Szczecinie „Dąbie”, Stargardzie Szczecińskim, oraz założona przez Janusza Kowalskiego i Ryszarda Leśniewicza sekcja w Szczecinku.

 

1 czerwca 1978r. przy ognisku TKKF „Gryfia” powstał Stoczniowy Ośrodek Metodyki Aikido SOMA. 2 stycznia 1978r. z inicjatywy czterech instruktorów: Mariana Osińskiego, Krzysztofa Nadera, Jerzego Jakubiaka i Lecha Szota została utworzona Rada Instruktorów Aikido RIA. Celem jej było koordynowanie działalności poszczególnych sekcji. 5 lipca RIA została przekształcona w Ogólnopolską Radę Instruktorów /skupiała ona w tym czasie 20 instruktorów/.W dniu 28 czerwca 1981r. w Złotowie odbył się zjazd założycielski Polskiego Stowarzyszenia Aikido – Aikikai, na którym powołano zarząd główny z przewodniczącym Marianem Wiśniewskim, wiceprzewodniczącym Markiem Wożniakiem, sekretarzem Jerzym Sapielą, skarbnikiem Ryszardem Leśniewiczem oraz szefem wyszkolenia Marianem Osińskim. Powołano także komisję rewizyjną oraz sąd koleżeński. Począwszy od 28 czerwca 1981r. rozpoczęto starania o zarejestrowanie PSA – Aikikai. W 1983r. niestety nadeszła odmowna odpowiedz z MSW.

 

20 kwietnia 1984r. istnienie Aikido w Polsce zostało oficjalnie uznane przez Japończyków, co zostało potwierdzone stosownym dyplomem. Tu powstał paradoks – przy braku rejestracji i akceptacji organizacji przez władze państwa, i unormowania tego faktu stosownymi przepisami naszego prawa, ruch polskiego Aikido został za granicą uznany za zorganizowany. Sytuację nieco zmieniło wydanie 5 lipca 1984r. ustawy o kulturze fizycznej. Decyzją Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu wszystkie organizacje sztuk walk zostały podporządkowane Polskiemu Związkowi Karate, w którym zostały skupione w tzw. V Komisji Stylowej Dalekowschodnich Sztuk Walki. W ten sposób został uczyniony następny krok na drodze rozwoju Aikido w naszym kraju.

 

Znacznym problemem była kwestia finansowania organizacji. Patronami sekcji stały się rozmaite instytucje i organizacje: sportowe (TKKF), szkolne, wojskowe, młodzieżowe (ZHP) oraz zakłady pracy. Pomoc finansowa ze strony tych instytucji sprowadzała się na ogół do opłacania sal treningowych i wynagradzania instruktorów. Resztę niezbędnych funduszy uzyskiwano przede wszystkim ze sprzedaży -we własnym środowisku- materiałów takich jak: naszywki, odznaki, broszury, plakaty i kalendarze. Poza tym do kasy wpływały środki za egzaminy klasyfikacyjne ćwiczących oraz za udział w krajowych i międzynarodowych stażach.

W połowie lat osiemdziesiątych na skutek współpracy z instruktorami z Włoch, Aikido zostało ujęte w programie WSP w Zielonej Górze jako zajęcia fakultatywne. Pojawiły się pierwsze zaliczenia i wpisy do indeksów z Aikido. Wkrótce powstały inne kluby studenckie min. na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Akademii Wychowania Fizycznego w Gorzowie Wielkopolskim.

 

Pod koniec lat osiemdziesiątych decyzją Zarządu Polskiego Związku Karate stworzono aikidokom warunki organizacyjne powołując Komisję Aikido. Jednak nie wszystkie ośrodki zdeklarowały chęć przystąpienia do Komisji Aikido. W 1989r. w Warszawie zarejestrowano pierwsze Polskie Stowarzyszenie Aikido – Aikikai o zasięgu regionalnym. Następne powstały w Gorzowie Wielkopolskim, Wrocławiu, Zielonej Górze, Nowym Sączu.

Obecnie przedstawicielem naszego kraju na arenie międzynarodowej jest Polska Federacja Aikido zrzeszona w Międzynarodowej Federacji Aikido i uznawana jako jedyna w Polsce przez Fundację Aikikai i Hombu Dojo w Tokio.

 

Technika Aikido

Technika jest środkiem do osiągnięcia maksymalnego efektu przy minimalnym nakładzie. Zwykle wykorzystuje się do tego siłę przeciwnika, którą kieruje się przeciw niemu. Kiedy przeciwnik naciska, Aikidoka porusza się w kierunku ataku, i przy pomocy odpowiedniej techniki kontroluje go. Wygrana nie jest tutaj wynikiem porównywania siły, ale następstwem wykorzystania siły przeciwnika.

Sekret Aikido polegający na wykorzystaniu siły fizycznej przeciwnika leży w zasadzie ruchu marui /okrężnego/. Prawie żaden ruch Aikido nie jest wykonywany po linii prostej, gdyż stopy, tułów i ręce zawsze opisują łuk. Ruch okrężny umożliwia Aikidoce dodanie własnej siły i ciężaru ciała do pchnięcia lub pociągnięcia przeciwnika. Jeśli ruch odbywa się po linii prostej, to aby zmienić jego kierunek należy na chwilę zatrzymać się. Jednak, gdy ruch wykonywany jest w sposób okrężny to nie ma konieczności jego przerywania . Owa okrężność /sferyczność/ jest charakterystyczna dla wszystkich obronnych strategii Aikido.

Ponieważ Aikido może być ćwiczone w łagodny sposób, wiek i płeć adeptów tej sztuki nie mają większego znaczenia. Aikido daje zaspokojenie potrzeb aktywności ruchowej, oraz wynikające z tego zadowolenie i satysfakcję. Aikido pomaga w krystalizowaniu własnej osobowości, wykształca umiejętność samodzielnego podejmowania szybkich i słusznych decyzji. Kształci skomplikowaną koordynację wzrokowo-ruchową, orientację w przestrzeni i czasie, rozwija też pamięć i wyobraźnię.

Literatura:

 

 

Aikido

artykuł Wojciecha Jabłońskiego

    Zapewne już nie raz zetknęliście się z tą dyscypliną. Białe kimona szerokie czarne spodnie, bardzo efektowne a zarazem płynne rzuty, oraz szereg, czasami dość niezrozumiałych dla postronnego człowieka dzwigni. Aikido, zwłaszcza oglądane na żywo, budzi podziw, ale wywołuje również kontrowersje.

    Brałem udział w wielu pokazach, przed różną publicznością i z okazji różnych okoliczności. Często spotykałem się z opiniami, że to co prezentujemy jest owszem, bardzo ciekawe, lecz mało realne i raczej nie przypomina prawdziwej ulicznej walki. Całkowicie się z tym zgadzam. Sam nie uwierzyłbym w to, że można jedną ręką, jakby nigdy nic przerzucić kogoś na odległość dwóch metrów. Dlaczego więc robię coś, w co sam do końca nie wierzę? Odpowiedz byłaby prosta gdyby w grę wchodziły pieniądze, lecz z większości występów poza promocją sekcji nie mamy żadnych korzyści. Już wszystko wyjaśniam...

Czasami po pokazie podchodzą do nas różne osoby dziwiąc się, w jaki sposób unikamy kontuzji wykonując wysokie i dość groźnie wyglądające pady /chciałbym tu zaznaczyć, że zdarza nam się ćwiczyć bez materacy na ziemi czy parkiecie/. Otóż większość rzutów w Aikido ma charakter asekuracyjny. Pad jest przeważnie jedynie sposobem na uniknięcie bolesnej dzwigni, w konsekwencji której może dojść do skręcenia nadgarstka a nawet złamania ręki. Jest on wykonywany z pewnym wyprzedzeniem w stosunku do rzutu. Tori /czyli osoba broniąca się/ asekuruje uke /atakującego/, który padając unika kontuzji. Asekuracja polega na takim wykonaniu rzutu, aby partner mógł w powietrzu odpowiednio ułożyć swoje ciało i skutecznie zamortyzować upadek. Taki system treningowy umożliwia wykonywanie technik w sposób bardzo dynamiczny, bez konieczności zatrzymywania ruchu i markowania dzwigni. Realna technika w Aikido kończy się w większości przypadków nie rzutem, lecz dzwignią, bardzo bolesną i niezwykle skuteczną.

Istnieją oczywiście rzuty nie poprzedzone żadnymi dzwigniami, które mocno wytrącają przeciwnika z równowagi. Tu również pad jest w pewnym sensie kwestią umowy. Przeciwnik przewróci się, i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, dbając jednak o swoje bezpieczeństwo nie dopuszczamy do tego by były to upadki niekontrolowane. Przyznaje, że wygląda to czasem dość nienaturalnie, lecz z wymienionych wyżej względów, takie postępowanie jest absolutnie konieczne.

Analogie można znaleźć niemal w każdej innej dyscyplinie walki. Jeżeli w boksie nie stosowano by rękawic, żadne starcie nie trwałoby dwunastu rund, a żaden bokser nie byłby w stanie stoczyć tak wielu pojedynków. Podobnie w karate, gdzie w walce sportowej używa się ochraniaczy oraz nie stosuje wielu potencjalnie niebezpiecznych technik.

    Trenuję Aikido od ponad dziesięciu lat, i mogę stwierdzić, że kontuzje są czymś bardzo sporadycznym. Bardziej niepewnie czuję się idąc po śliskim śniegu, jadąc samochodem, czy chociażby przechodząc przez jezdnię. Mata jest miejscem gdzie można co najwyżej nabić sobie parę siniaków, ale i te są głównie wynikiem rutyny, czy też wykraczającej poza gestie treningu - wzajemnej rywalizacji.

    Jest jeszcze jedna istotna, w moim przekonaniu bardzo pozytywna kwestia, a mianowicie to, że w Aikido nie organizowane są zawody. Możecie mi w tym momencie zaprzeczyć twierdząc, po trosze słusznie, że bardziej mobilizowałyby ćwiczących do podnoszenia swoich kwalifikacji, oraz pozwoliłyby wyeliminować wiele błędów popełnianych przy wykonywaniu technik. Pamiętajmy jednak, że w każdym sporcie istnieje pewna granica, po przekroczeniu której przestaje on sprzyjać zdrowiu. Rywalizacja, zwłaszcza wśród młodych ludzi sprawia, że często nadmiernie obciążają swój organizm, a także /co może być bardziej niebezpieczne w skutkach / sięgają po powszechnie już dziś dostępne sterydy anaboliczne czy substancje pobudzające i zwiększające wytrzymałość organizmu.

W archiwach naszego klubu posiadamy amatorski film przedstawiający twórcę aikido, Morihei Ueshibę. Sędziwy staruszek prezentuje zadziwiające umiejętności i niezwykłą jak na swój wiek tężyznę fizyczną. Nie jest to odosobniony przypadek. Bardzo wielu mistrzów bierze czynny udział w treningach do ostatnich chwil swojego życia.

    Uczymy się Aikido powoli ale konsekwentnie, mając na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo i zdrowie, a dopiero później opanowanie bardzo wyrafinowanej sztuki obrony.

Wojciech Jabłoński

Ginąca wizja Aikido

artykuł Andrzeja Bazylko

Andrzej Bazylko w Budojo pisze o aikido, które jest niezwykłą i bardzo nietypową sztuką walki. Nic dziwnego, że pokutuje bardzo wiele mitów na jej temat. Już sam ideał etyczny aikido wydaje się wewnętrznie sprzeczny. Jest nim bowiem uniknięcie walki, a jeśli już do niej dojdzie rozstrzygnięcie jej bez uczynienia przeciwnikowi krzywdy. To doskonała lektura na weekend. warto czasem zastanowić się nad sztuką, którą doskonalimy. Przeczytaj koniecznie!

Chodzi przecież o sztukę walki, której celem powinna być zdaniem niektórych przede wszystkim skuteczność w walce. A jednak tak nie jest, co wielu osobom niezwykle trudno zrozumieć. Skuteczność to nie wszystko.

Po co unikać walki? Wydaje się jasne, że nie powinno się do niej dążyć, ale aktywnie jej unikać? Jak zrealizować taki cel ucząc się walki? Jak wyznaczyć drogę do osiągnięcia go przy pomocy technik? I jak walczyć, jeśli nie jest się nastawionym na wyeliminowanie przeciwnika wszystkimi dostępnymi środkami? Cel jest piękny, ale wydaje się niemożliwe realizowanie go na gruncie sztuk walk.
Jeśli zaś ktoś by się podjął tego karkołomnego zadania, to musiałby ponieść porażkę próbując wyrazić to przy pomocy form technicznych. A jednak był człowiek, który potrafił tego dokonać. Nazywał się Ueshiba Morihei (1883-1969). Jak trudne w odbiorze jest jego dzieło przekonuje nie tylko próba opanowania go w stopniu mistrzowskim, ale i zrozumienia przekazu, który się z tym łączy. Im więcej czasu mija od śmierci twórcy aikido, tym więcej jest na ten temat nieporozumień. I tym więcej własnych dowolnych interpretacji, dalece odbiegających od oryginału.

Kolejne nieporozumienia dotyczą sposobu, w jaki dążymy do realizacji powyższego ideału. Aikido uchodzi za piękną sztukę walki, pielęgnującą szczytne ideały, ale jej techniki uznaje się za nieskuteczne. Ładne, efektowne, ale nieskuteczne. Aikido jest przez wiele osób traktowane jako sztuka ruchu a nie sztuka walki. Choć większość z malkontentów przyznaje, że ruch ten jest sam w sobie fascynujący, to jego znajomość uważają za dalece niewystarczającą w sytuacji zagrożenia. Do ich wyobraźni przemawiają raczej ci, którzy potrafią uderzyć na tyle solidnie, by przeciwnik nie mógł się podnieść lub założyć dźwignię czy też duszenie w parterze. Mnożą się turnieje, których celem ma być porównanie skuteczności różnych sztuk walki. Pojawiają się co raz to nowe dyscypliny, które deklarują uzyskanie maksymalnej efektywności w minimalnym czasie. Zyskują popularność na parę lat, po czym gasną zastępowane przez kolejne dyscypliny "efektywniejsze w realnej walce".
świadczy to o błędnym pojmowaniu pojęcia "sztuka walki", które często traktowane jest jako jednoznaczne z pojęciem "sport walki". To ostatnie zresztą również jest niewłaściwie rozumiane. Poszukiwanie bezwzględnej skuteczności w sytuacji zagrożenia, dążenie do zwycięstwa w rywalizacji sportowej i wszechstronny rozwój w sztuce walki nie oznaczają tego samego. Istnieje między tymi określeniami spora różnica, która jest często upraszczana albo wręcz negowana.

Trzeba też przyznać, że sporo nieprawdziwych sformułowań dotyczących aikido powstało w środowisku aikidoków. Okazuje się, że ta sztuka walki może być zbyt trudna nie tylko dla tych, którzy choć się nią nie zajmują, to jednak nie cofają się przed wygłaszaniem autorytatywnych stwierdzeń, ale również dla tych, którzy podjęli trud zrozumienia dzieła Ueshiby, nie tylko od teoretycznej, ale i od praktycznej strony. Charakterystyczne wydaje się, że często negatywne stwierdzenia padają z ust tych, którzy spróbowali, ale im się nie powiodło, albo po prostu zabrakło im cierpliwości i własne niedostatki próbują generalizować odnosząc je do właściwości dyscypliny.
Sporo osób zresztą kontynuuje naukę, ale po pewnym czasie zatrzymuje się w rozwoju i brak zrozumienia powoduje u nich ograniczanie się do wygłaszania skomplikowanych formuł dotyczących duchowej strony aikido. Ulotność filozofii, traktowanej często jako niepraktyczna w dzisiejszym świecie nastawionym na rywalizację, oraz stopień skomplikowania technik nie przeszkodziły jednak aikido w uzyskaniu ogromnej popularności. Chociaż nie ma tu rywalizacji jest to jedna z najpopularniejszych sztuk walki. Warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje.

Ograniczanie się do aspektu fizycznego oznacza utratę znaczącej części dorobku sensei'ów - tych którzy podążali drogą aikido przed nami, drogą sztuk walki. Ruch jest immanentną częścią każdej sztuki walki, ale nie stanowi jej całości. Nie można ograniczać się wyłącznie do technik. Co więcej, aspekt duchowy, mentalny należy traktować jako nadrzędny, bo to on kształtuje daną dyscyplinę, nadaje sens całości. Obydwa aspekty - duchowy i fizyczny są ze sobą nierozerwalnie związane. Zestaw technik pozbawiony dorobku intelektualnego danej dziedziny jest niczym więcej jak gimnastyką. I niektórzy tak właśnie aikido postrzegają, nie zdając sobie nawet sprawy z tego jak wiele tracą.
Niezwykłość tej sztuki walki polega właśnie na tym, że ideał etyczny nakazujący rozwiązywanie konfliktu w sposób pokojowy jest realizowany przy pomocy technik walki. Ideał jest zazwyczaj dość odległy od rzeczywistości, ale jego istnienie powoduje odpowiednie nastawienie adepta do nauczanych technik i samej walki. Ma charakter nie tylko praktyczny, ale i wychowawczy. Bez tego przekazu aikido nie istnieje. Samo istnienie ideału do którego się dąży, oznacza możliwość rozwoju. I choć jest to rozwój duchowy, to nie można go realizować w oderwaniu od ruchu fizycznego. Wykonywanie technik jest formą wypowiedzi, rozmowy z partnerem. Aikido stanowi rodzaj języka, którym się posługujemy w celu osiągnięcia porozumienia z drugim człowiekiem. Jednak jest to rozmowa na poziomie ciała. W dodatku jesteśmy postawieni w sytuacji konfliktu, który może prowadzić do zniszczenia jednej ze stron. To właśnie stanowi o unikalności aikido - dziedziny, która ucząc walczyć jednocześnie uczy rozwiązywać sytuacje konfliktowe w sposób pokojowy.
Warto jednak zaznaczyć, że aikidoka dąży do rozwiązania niebezpiecznej sytuacji w bezpieczny sposób z pozycji siły. Nie unika konfliktu dlatego, że boi się porażki, ale dlatego, że spodziewa się zwycięstwa. Jeśli do konfliktu dojdzie, to ma argumenty pozwalające wyjść zwycięsko z konfrontacji. Zdaje sobie jednak sprawę z konsekwencji tego, że do bezpośredniej konfrontacji w ogóle doszło.

Aikidoka boi się nie tyle porażki co zwycięstwa. Porażka oznacza bowiem tylko tyle, że nie byliśmy wystarczająco dobrze przygotowani, by odnieść zwycięstwo. Co gorsza oznacza też niestety, że nie byliśmy prawdopodobnie wystarczająco rozsądni, by uniknąć konfrontacji. Czasami nie da się jej uniknąć, ale bardzo często jest to możliwe. Zwycięstwo oznacza zaś, że rywal uzna swoje przygotowanie za niewystarczające. Jeśli zachęci go to wyłącznie do wzmożonego treningu, to nie będziemy musieli jeszcze traktować naszego zwycięstwa jako oczywistej porażki. Jeśli jednak porażka niczego przegranego nie nauczy i uzna on, że porażka wymusza konieczność doprowadzenia do kolejnej, tym razem zwycięskiej konfrontacji, to nasze zwycięstwo będzie niczym innym jak porażką, gdyż podsyci istniejący konflikt. Zwycięstwo niesie ze sobą niebezpieczeństwo kontynuacji konfliktu. Nawet wysokie umiejętności techniczne nie wystarczą do zakończenia konfliktu.
Aikidoka negocjuje z pozycji siły, ale celem negocjacji nie jest wygrana bez liczenia się z interesami drugiej strony, lecz znalezienie rozwiązania satysfakcjonującego obie strony. Gdyby był słaby nie byłby wiarygodny i rywal myślałby wyłącznie o tym, żeby go pokonać. Aikidoka szuka partnera a nie rywala. Najlepszym sposobem na rozwiązanie konfliktu jest oddzielenie relacji osobistych od problemu stanowiącego podłoże konfliktu i próba wspólnego rozwiązania problemu.

Aikidoka ma argumenty pozwalające wyjść zwycięsko z konfrontacji, o ile już do niej dojdzie, ponieważ zna skuteczne techniki. Trudno w to uwierzyć tym, którzy uważają aikido wyłącznie za sztukę nieskutecznego, choć pięknego ruchu. Sądzą, że jeśli coś jest piękne, to nie może być skuteczne. Także fakt, że technika, aby być skuteczną, wymaga lat pracy używany jest jako argument za nieskutecznością aikido. W tej interpretacji, skuteczne jest zapewne wyłącznie to, czego możemy się szybko nauczyć. Opowiadania o spektakularnych akcjach mistrzów aikido traktowane są jako bajki, a już historia życia O'Senseia Ueshiby Morihei (patrz "Budojo" nr 3/2004) zaliczana jest do zbioru legend.
Dzieje się tak mimo, że historie o niezwykłych dokonaniach twórcy aikido opowiadali ci, którzy widzieli je na własne oczy. Tych relacji jest bardzo wiele, pochodzą od wielu ludzi. Pojawiające się wątpliwości co do ich prawdziwości można chyba tłumaczyć tylko tym, że najczęściej ograniczamy nasze horyzonty do tego czego sami jesteśmy w stanie dokonać. Boimy się marzeń. Wolimy coś konkretnego, bardziej ograniczonego, choćby na krótką metę, niż coś ulotnego, ale za to wielkiego kalibru. Tymczasem warto dążyć do prawdziwej wielkości, choćbyśmy nigdy nie mieli jej osiągnąć. Najlepszą motywacją by ćwiczyć sztuki walki jaką znam, jest pragnienie zostania mistrzem sztuk walki. Najlepszą motywacją, aby ćwiczyć aikido jest chęć bycia mistrzem aikido. Nie oznacza to, że nie istnieją inne wartościowe motywacje, ale możemy poznać całe piękno aikido tylko wtedy, gdy nie stawiamy sobie żadnych ograniczeń. Pragnienie zwycięstwa tu i teraz jest kuszące, bo bieżąca konfrontacja umożliwia sprawdzian naszych obecnych możliwości, ale nie może się równać z dążeniem do mistrzostwa w danej dziedzinie. Aikido jest uznawane za jedną z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszą sztukę walki. Jednak to, że coś jest trudne do osiągnięcia nie oznacza, że osiągnięcie tego jest niemożliwe. Do szczytu dochodzą nieliczni, chociaż każdy może spróbować. O sukcesie nie decydują możliwości fizyczne, lecz charakter. Daleko dochodzi ten, kto nie poddaje się przeciwnościom losu i chce dojść daleko. Kto nie zgubi w sobie pasji, ciekawości, umiejętności dziwienia się. Kto chce rozwijać się duchowo i fizycznie.
Teza o duchowym rozwoju bardzo przeszkadza tym, którzy dostrzegają jedynie fizyczny aspekt sztuk walki. Sądzą oni, że oznacza to ucieczkę od praktyki, a treningi stanowią jedynie formę ruchu dla zdrowia. Trzeba przyznać, że jest to realne niebezpieczeństwo. Jeśli skupimy się wyłącznie na elegancji ruchów aikido, zajmiemy się wyłącznie powtarzaniem formy, to łatwo możemy zgubić treść. O'Sensei postawił przed nami wysokie wymagania. W aikido aby być skutecznym trzeba być artystą. Nie wystarczy być rzemieślnikiem. Nie wystarczy być bardzo dobrym.

Trzeba chcieć być mistrzem. Dzieje się tak ze względu na subtelność technik aikido. Subtelność której nie przeszkadza to, że bardzo wiele technik aikido opiera się na dźwigniach. Najbardziej charakterystyczne dla technik aikido jest to, czego nie widać. Chociaż najbardziej znanych jest kilkanaście podstawowych technik, to jednak najlepiej specyfikę aikido oddają te techniki, w których na pozór dzieje się niewiele. Często jest to przedłużenie ruchu partnera, zmiana kierunku albo tylko ustawienie się w odpowiednim miejscu i czasie.
Brzmi to zapewne podejrzanie dla tych, którzy lubią dosłowność, ale aikido dosłowne nie jest. Jest subtelne. Niektóre techniki rodzą się spontanicznie w czasie akcji i ich powtórzenie w dokładnie taki sam sposób jest niemożliwe. Podstawowym celem aikido jest wytrącenie atakującego z równowagi, kontrola jego środka ciężkości. Wszystkie rzuty i wszystkie dźwignie są wykonywane w momencie, w którym przeciwnik jest pozbawiony równowagi. Właśnie dlatego aikido nie wymaga użycia siły i jest dostępne dla wszystkich. Jedynym kryterium jest chęć do ciężkiej pracy.

Chociaż dostępne dla wszystkich, aikido jest uznawane za elitarną sztukę walki. Elitarność nie oznacza istnienia żadnych barier poza tymi, które sami sobie stwarzamy. Oznacza konieczność poradzenia sobie z presją czasu i własnymi słabościami. W sztukach walki nie należy się spieszyć. Każdą technikę studiuje się i poprawia w nieskończoność. Nieustannie wzbogaca się repertuar techniczny. Nie uzależnia się skuteczności od malejących z wiekiem możliwości fizycznych. Sztuki walki może uprawiać każdy i każdy może stawać się coraz lepszy. Nie ma tu żadnych barier wiekowych. Czas wyznacza podstawową różnicę między sportem walki i sztuką walki. Sukcesy w sporcie zależą od możliwości fizycznych, a zatem są domeną ludzi młodych. Gdy zabraknie siły lub szybkości, skuteczność spada. Sportowiec przygotowuje się do konkretnych zawodów, jego dyspozycja nie jest równie wysoka przez cały czas. Czasu ma zresztą niewiele. Musi opanować techniki jak najszybciej, aby w połączeniu z dobrą formą fizyczną, zdążyć osiągnąć w sporcie jak najwięcej. Stąd też, każdy ze sportowców uprawiających sporty walki ma kilka ulubionych technik, nad którymi pracuje najwięcej i które są w jego wykonaniu najskuteczniejsze. Każdy sport walki ma swoje reguły, według których toczy się walka. Wiadomo które techniki są zabronione. Istnienie reguł, które wpływają bezpośrednio na sposób walki, stanowi kolejną zasadniczą różnicę między sportem i sztuką walki.
Nie istnieją sporty walki bez z góry ustalonych reguł wyznaczających ramy rywalizacji, chociaż niektóre się tak reklamują. Zawsze czegoś nie wolno. Inaczej byłaby to walka na śmierć i życie. W sztukach walki podejście jest inne. Kompromis dotyczy sposobu wykonywania technik, nie zaś ich dopuszczalności. Wszystkie techniki są dozwolone, ale nie każdy sposób ich wykonania jest akceptowany.

Czasy, w których skuteczność poszczególnych szkół walki była weryfikowana na polu bitwy minęły. Jednak potencjalny brak reguł w walce wpływa na sposób treningu, na podejście do ewentualnej walki. Oba podejścia mają swoich zwolenników i przeciwników. Zwolennicy sportowego podejścia uważają, że lepiej poddawać swoje umiejętności weryfikacji kosztem wprowadzenia reguł zabezpieczających zdrowie zawodnika. Wybierają techniki zabronione i techniki ich zdaniem najskuteczniejsze. Repertuar techniczny ubożeje, ale możliwa jest rywalizacja. Zwolennicy praktykowania sztuk walki z kolei wolą perspektywę nieustannego rozwoju technicznego i mentalnego mimo upływu lat, kosztem zmniejszenia możliwości weryfikowania umiejętności. Aikido stanowi rzadki przykład sztuki walki, w której możliwe jest wykonywanie technik na pełnej szybkości i z pełnym zaangażowaniem od początku do końca. Dobrze przygotowany partner nie odnosi w takiej sytuacji kontuzji także wtedy, gdy atakuje z pełną siłą i na pełnej szybkości.
Pokazy aikido są bardzo efektowne i nadzwyczaj chętnie oglądane. Są także efektywne, ale to już dostrzec znacznie trudniej. Rozróżnienie między układem choreograficznym, w którym wszystko między atakującym i broniącym się jest z góry ustalone, a skuteczną obroną w sytuacji, w której atakujący naprawdę stara się by atak trafił do celu, wymaga dużego doświadczenia. Zbyt często zdarzają się niestety pokazy i treningi, podczas których wszystko jest kwestią umowy i podziwiać można jedynie sprawność fizyczną osób biorących w nich udział. Interesujące są jednak te wyjątki, w których techniki są wykonywane naprawdę. Osoby praktykujące aikido zdają sobie często, choć nie zawsze, sprawę ze skuteczności technik, które poznają, co nie znaczy, że potrafią je skutecznie wykonać. Niewielu z nich jednak orientuje się w tym, jak niebezpieczne mogą być te techniki. Wystarczy niewielka ich modyfikacja albo choćby zmiana tempa, by zdrowie, a czasami nawet życie osoby atakującej było zagrożone. Trudno sobie wyobrazić, że sztuka walki o wybitnie pokojowym przesłaniu ma w swoim repertuarze tak destrukcyjne techniki. Jednak to prawda, chociaż destrukcyjność technik aikido jest potencjalna. Decyzja należy do aikidoki. Technika to tylko forma. O treści decyduje wykonawca. Jeśli jest zagrożony, myśli wyłącznie o skutecznej obronie. Tylko wtedy, gdy kontroluje sytuację może dokonać wyboru. Aikidoka wybiera w takiej sytuacji rozwiązanie bezpieczne dla partnera.
To jest właśnie przesłanie aikido. Posiadanie możliwości dokonania takiego wyboru to motywacja aikidoki. Wymagana jest do tego biegłość techniczna. Nie da się zatem opanować aikido teoretycznie. Konieczne jest mozolne poznawanie technik. Filozofia aikido kształtuje się na macie, na treningu. Droga na skróty nie istnieje.

Wydaje mi się, że aikido zdobyło wielką popularność pomimo tego, że przekaz O'Senseia został w dużym stopniu strywializowany. Świadczy to o wielkiej sile tego przekazu. Sam O'Sensei bardzo pragnął, by jego przekaz dotarł do wszystkich ludzi. Chociaż początkowo koncentrował się raczej na doprowadzaniu do perfekcji technik walki, to później poświęcił się w całości propagowaniu idei pokoju między ludźmi i narodami. Trudno też przecenić rolę jaką w upowszechnianiu aikido odegrał syn Morihei - Ueshiba Kisshomaru (1921-1999). Usystematyzował techniki i miał wielkie zasługi w organizowaniu ruchu aikido na świecie. To wszystko nie wystarczyłoby zapewne, gdyby nie atrakcyjność samego produktu.
W dzisiejszym świecie jest wystarczająco wiele brutalności i agresji, by propozycja rozładowywania konfliktów wychodząca ze środowiska sztuk walki, spotkała się z dużym zainteresowaniem. Jeśli dołożymy do tego otwartość na wszystkich zainteresowanych i charakterystyczny dla sztuk walki brak presji czasowej, to popularność aikido wydaje się zrozumiała. Tym bardziej, że aikido oferuje wiele także tym, którzy nie zajdą zbyt daleko. Nawet początek drogi jest atrakcyjny. Zazwyczaj jednak aikido oceniane jest na podstawie skuteczności proponowanych technik, estetyki proponowanego ruchu lub humanizmu proponowanej idei. Rzadko jest traktowane jako całość. Jako praktyczna realizacja idei unikania konfliktu, bądź rozwiązywania go z korzyścią dla wszystkich zaangażowanych w konflikt stron. Mimo funkcjonowania wielu mitów dotyczących aikido, przekaz O'Senseia, wzbogacony i rozwinięty przez jego uczniów, broni się i nie przestaje wzbudzać zainteresowania.

Andrzej Bazylko

Artykuł ukazał się w Budojo (1/2005)
Zaczerpnięto z oryginał z portalu budo.pl