- 12-13 stycznia wraz z Pawłem B. i Krzysztofem C. uczestniczymy w stażu
Aikido organizowanym przez SOMA, prowadzonym przez mojego
ulubionego nauczyciela Stephane Beneddetti 6 dan. Po stażu postanawiam
sobie, że aby jak najmniej umknęło mi z głowy będę prowadził notatki.
Zamierzam prowadzić je w Internecie, tak by były ogólnie dostępne dla
wszystkich. Będą dostępne tutaj.
- W lutym kolega ze Słowacji - Michal Lackovic przeprowadzał w naszej
spółce proces migracji domeny NT do AD. Podczas wspólnej rozmowy okazało
się, że trenował Aikido. Zaprosiłem go do Bornego Sulinowa na treningi.
Pamiątkowe zdjęcia poniżej.
- Delegacja do Czech przeszkodziła mi w tegorocznym uczestnictwie w stażu z
sensei Hiroshi Isoyama 8 dan.
- Zmieniłem dostawcę hostingu. Poprzedni subtech.pl był bardzo awaryjny a
kontatkt z admniem był bardzo trudny.
- Maj - przyjechał ponownie Michal Lackovic. Z uwagi na pracę do późnych
godzin wieczornych od kwietnia nie trenowałem. Pojechaliśmy z Michalem nad
bagno i pomachaliśmy torchę bokenem i kataną. Bokken ledwie to przeżył.
- 31 maja - uczestniczę w stażu charytatywnym zorgranizowanym przez sensei
Jacka Jaroszewskiego 3 dan w Sępólnie Krajeńskim. Dziękuję za zdjęcia
wszystkim, którzy mi je przesłali i którym "podebrałem" ze strony.
- 2 - 6 czerwiec trenuję w Warszawie codziennie u sensei Tomasza
Sowińskiego 4 dan. Treningi prowadzone są iście stażowym stylu (z
wyczerpującym wyjaśnieniem teoretycznym). Doskonalę własne podejście do
Ikkyo omote/ura wprowadzając dodatkowo element koncentracji na tym, na
której nodze spoczywa ciężar partnera.
- 22 czerwca uczestniczę w stażu Aikido prowadzonym przez sensei Mariana
Wiśniewskiego 4 dan w Tucholi.
- 16-26 lipca biorę urlop by aktywnie uczestniczyć w treningach podczas
letniego obozu aikido w Bornem Sulinowie, zorgranizowanego przez Klub
SOTO.
- 20 sierpnia urodził mi się drugi synek - Bartuś.
- Staż w Tucholi, koledzy Marek i Darek zdają egzamin na 1 dan -
gratuluję.
- Od września rozpoczynam treningi w Szczecinku i jeżdżę do Bornego.
- Październik - rozpoczyna się jesień kalendarzowa i czuję, że wraz z nią
nadchodzi jesień mojej przygody z Aikido, znajduję w nim coraz mniej
przyjemności.
- 26 listopada podejmuję decyzję zakończenia
przygody z Aikido. Od dwóch lat mimo, iż nie opuszczam praktycznie żadnych
treningów nie rozwijam się w kierunku, w którym chciałbym. Czuję wręcz, że
cofnąłem się silnie w rozwoju. Powód jest banalny, brak ludzi. Większość
aikidoków to początkujący. Trening z nimi uczy mnie wiele, zwłaszcza pracy
nad detalami oraz cierpliwości. To jednak nie to. Ćwicząc z nimi staję się
bardziej profesorem, bardziej teoretykiem niż praktykiem. Niewiele ma to
wspólnego ze sztuką. Robi się z tego raczej nauka. Nie chciałbym skończyć
jak mój kolega Marek, nie taki mam charakter. Chciałbym poznawać nowe
techniki. Zwiększać tempo ćwiczeń. Doskonalić szybkość, timing, kondycję.
Niestety brak warunków. Mimo, iż podczas mojej ośmio-letniej przygody z
Aikido 5 osób zdało egzamin na czarne pasy, to po zdaniu egzaminu w
przeciągu kilku miesiący każdy z nich zaniechał treningów. Przykre choć ich
rozumiem i absolutnie nie mam o to żalu, pewnie czuli to samo co ja czułem
2 lata temu. Postanowiłem powalczyć dłużej. Niestety nie udało się i będąc
bez szans wolę wycofać się niż wypalić. Być może koledzy mieli rację, choć
gdyby zostali pewnie miałbym dziś z kim ćwiczyć. Nie zarzekam się, że nie
będę już nigdy trenował Aikido. Niestety na razie muszę tę dość ciekawą
przygodę zakończyć.
Na zakończenie składam serdeczne podziękowania dla wszytkich, którzy
wnieśli swój wkład w rozwój mojego Aikido. W szczególności są to:
sensei Ryszard Leśniewicz, Janusz Zawistowski,
Wojciech Jabłoński, Marcin Piątek, Jarosław Stanilewicz, Marek Gregorowicz oraz oczywiście
sensei Stephane Benedetti.
Wszystkim młodym aikidokom polecam prawdziwe Aikido, Aikdo na luzie, Aikido
bez szablonów, Aikido bez stresu, Aikido bez polityki. Po prostu Aikido.
Zachęcam serdecznie do brania udziału w corocznych stażach z sensi
Stephanne Benedetti w Szczecinie
organizowanych przez SOMA. Zapewniają one niesamowitą, spokojną, miłą,
sielankową wręcz atmosferę i doskonały przekaz wolnego człowieka.
Człowieka, który potrafi rozróżnić Aikido od technik na egzamin i nie boi
się o tym mówić. Którego nie obchodzi skąd jesteś, czy dlaczego ćwiczysz.
Człowieka, który nie każe Ci się kłaniać, który nie wymaga od Ciebie
feudalnego poddaństwa, który rozumie wzloty i updaki. Wolnego człowieka,
który potraktuje Cię jak równego sobie. Człowieka, którego w trakcie treningu interesuje tylko przekaz. Chce przekazać Ci jak
najwięcej i jak najprościej, a robi to w sposób, który dociera tak samo do
inżyniera, artysty, prawnika, studenta czy dziecka. Tam w małej, odrapanej
salce gimnastycznej, choć treningi co roku są jednakowe i elementarne
- można naprawdę zasmakoawać pradziwego Aikido.
Niniejszą stronę pozostawiam dla potomnych - być może skorzystają, a być
może i ja kiedyś będę ją jeszcze rozwijał. Polecam zwłaszcza
notatnik. Reszta jest
praktyką.
Gorąco pozdrawiam,
Krzysztof